Chudy_Ed |
|
|
|
Dołączył: 11 Mar 2006 |
Posty: 486 |
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 3/7
|
Skąd: Warszawa |
|
|
|
|
|
|
Heh... Widzę, że się robi śmietnik totalny.
O dziwo, jak w klanie TF nie było towarzysza nazywanego Wint, nie było najgorzej. Powyzywaliśmy się z chłopakami na serwie, ale później był spokój. Niemniej jednak kolegę to tak głęboko dotknęło, że musiał poinformować cały świat, że conquer=nooby, no skille, no i przede wszystkim lamerzy. Pogadałbym z Tobą Wint, jednak Twój poziom, coś w stylu K.U.R.W.A, C.H.U.J, P.I.Z.D.A itp. jest dla mnie zdecydowanie za wysoki. Nasza młodzież się stacza, kozactwo internetowe się szerzy, a jak przychodzi co do czego, to pełne spodnie. Peace
do TF: widzicie, my mamy Angelo, a wy macie Winta. Nie było mnie półtora tygodnia, więc nie muszę mieć w 100% racji, ale IMHO Wint>Angelo pod względem "kultury osobistej".
Jeżeli ktoś sobie myśli, że conquer=klan leszczy i ludzi nieumiejących grać, niech sobie tak myśli. Może ten klan jest na samym dole drabinek CB. Może dostaje w dupę od każdego klanu na świecie. Nasz poziom kultury pozostawia wiele do życzenia, jednak w tym klanie szukamy czegoś więcej niż tylko gry. Wspólne rozmowy, chwile śmiechu i zadowolenia, dyskusje. To znajduje się u nas. Wiele klanów powie, że u nich jest podobnie, nie zaprzeczam.
Reasumując: jak traktujecie tę grę jako jeden z WAŻNIEJSZYCH elementów życia, angażujesz się w to całym swoim sercem, duszą , to obawiam się, że pora wybrać się do jakiegoś lekarza specjalisty, któremu opowiesz o swoim problemie, być może nie będzie za późno i dostaniesz pomoc w porę.
Chwała tym, którzy na pierwszy plan wysuwają "dobrą" (na poziomie) zabawę niż chęć wygrywania i zwycięstwa "po trupach"
Tekst skierowany do wszystkich, nie tylko do autora.
P.S. Sorry za długą wypowiedź
Pozdro 4 all |
|